wtorek, 16 kwietnia 2013

Dlaczego nie powinniśmy czytać Freuda


Wieża. Figura symboliczna w naszej kulturze. W baśniach czarne charaktery zamykały w niej piękne księżniczki by dzielny książę mógł je wyzwolić. Dużo wcześniej jednak nim poznaliśmy w Europie czym jest rycerstwo – istniała inna znacząca budowla tego typu. Biblijna Wieża Babel, a więc miejsce w którym człowiek ukarany został za aspirowanie do boskości. Konstrukcja która miała wynieść nasz rodzaj pod niebiosa, owoc wybujałej (czyżby?) ambicji obrócony w stertę gruzu. Do dziś nazwa tego miejsca wiązana jest – prócz pomieszania języków – z klęską spowodowaną przecenianiem swojej sił. Nie tylko jednak święte księgi dostarczają takich przykładów. Nie bez powodu symbolem triumfu Rewolucji Francuskiej jest zdobycie Bastylii. Nie wieży co prawda, lecz raczej formy twierdzy o wielu basztach, budzącej jednak właśnie z nimi skojarzenia. Jeśli mamy tu wątpliwości – możemy skierować naszą uwagę ku World Trade Center – której zniszczenie wspominane jest jako bodaj największa trauma w historii USA. Literatura i film też dostarczają znakomitych przykładów. Choćby "Władca Pierścieni" w którym nie jedna, lecz cała masa wież się pojawia i gdzie mają one niebagatelne znaczenie. W interpretacji kart Tarota, wieża symbolizuje również katastrofę, niepowodzenie powziętych planów. Ale jest tu wyraźna ambiwalencja. Wieża to też symbol i ostoja majestatu i władzy. Nie bez powodu dawne ratusze i kościoły starały się posiadać je – i to na tyle wysokie, by mogły górować nad wszystkimi innymi okolicznymi budynkami. Wyżej, znaczy lepiej.

Wieża prócz tego, jest niewątpliwie symbolem fallicznym. Skojarzenie dość oczywiste. To właśnie dlatego musi być wysoka. Ma oznaczać siłę i moc, odpowiadającą męskiej potencji. Przez to nieuchronnie wiązana z samczym pierwiastkiem w kulturze nabiera znaczenia jako pokaz potęgi ziemskiej władzy. Z jej szczytu wszystko widać, można spokojnie spoglądać z góry na innych, oceniać ich, dać całemu światu wyraz swej przewagi. Rozmiar ma znaczenie. Nie bez powodu dawni bogowie rezydowali – jak Zeus – na górskich szczytach, wieżach stworzonych przez samą naturę. Jeśli połączymy te dwa wątki, dojdziemy do ciekawych możliwości interpretacyjnych. Zburzyć wieżę, lub pozbawić funkcji, to tyle co władzę wykastrować. Pozbawić mocy. Opowieść o Wieży Babel to wówczas nic innego niż historia o tym, jak Samiec Najwyższy pozbawia męskości konkurenta do tytułu. Na swój sposób przewrotne poczucie humoru. W Gdańsku była przecież kiedyś krzyżacka twierdza, którą mieszczanie potem rozebrali. Symboliczna kastracja ukazująca odrzucenie dominacji. Jeszcze ciekawiej, jeśli przeniesiemy ten tok rozumowania na wspomniane baśnie.

Łatwo jednak dojść do jeszcze dziwniejszych wniosków. Weźmy na przykład znany cykl Stephena Kinga "Mroczna Wieża". Mamy bohatera, podstarzałego już rewolwerowca Rolanda, który na równi z niebezpieczeństwami posuniętego w latach świata zmaga się z pogarszającą się kondycją fizyczną. Mamy też nasz świat, równoległy wobec tamtego, w którym tytułowa mroczna wieża (stanowiąca rodzaj łącznika między różnymi wszechświatami) manifestuje się pod postacią róży. Nie trzeba tu wielu kombinacji, by ów kwiat skojarzyć z czymś związanym z kobiecością. Cały cykl powieści staje się więc niczym innym, jak tylko metaforyczną opowieścią o mężczyźnie, zmagającym się z widmem starości który znajduje ratunek w miłości do młodszej kobiety. W czasie akcji, nad bohaterami wisi widmo zawalenia się wieży, która pociągnie ku zniszczeniu połączone nią światy. A więc jednoznacznie – widmo impotencji! Za taką interpretacją przemawia także postać młodego chłopca – Jake`a, który początkowo przez Rolanda odrzucony ostatecznie znajduje z jego strony troskę i uwagę. A więc figurę ojcowską. Przechodzący kryzys mężczyzna odnajduje więc pełnię w integracji z kobiecością oraz realizacji roli głowy rodziny!

Naciągana interpretacja? Jasne. Ale można taką stworzyć dość szybko. Ta konkretna przyszła mi do głowy w pociągu, gdy ze względu na tłok nie mogłem usiąść i zająć się np. czytaniem. To tak w kontekście wszelkich nowatorskich interpretacji "Kamieni na Szaniec" i innych tego typu pozycji. Ani całkiem bzdurne, ani do końca prawdziwe. Warte uwagi, ale raczej nie ma co się na nie oburzać.

Swoją drogą, niezastąpiony w tym względzie Marek zasugerował zwrócenie uwagi na symbolikę wieżyczki czołgu. Pamiętacie "Czterech pancernych i psa"? A słowa Olgierda że "Załoga musi być jak palce jednej ręki"? Dodajcie to do fallicznego charakteru lufy "Rudego" (!!!) a macie wzorowy przykład onanistycznej fantazji. Pozdrowienia dla fanów owczarków niemieckich. Ahoj!

2 komentarze:

  1. 3 akapity czekania na hasło 'mroczna wieża' :) Nie zawiodłam się :D Tylko pytanie skąd wyinterpretowałeś 'młodszą kobietę'? Róża była zdaje się symbolem czegoś ponadczasowego, więc równie dobrze, mogłaby być i starszą kobietą, jeśli do ideii kobiecości musimy dokleić łatkę wieku. Tak, wiem, czepiam się jak każda baba:)
    Wreszcie... na bogów, co z zakończeniem? Jak je należy interpretować w kontekście (im)potencji Rolanda. Czyżby jednak 'pa pa droga rodzino, czas na nowe podboje'? Ostatnio znów czytałam cykl i znów zżymałam się na zakończenie.

    Z pozdrowieniami,
    Ethelen

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta młodość mi przyszła do głowy ze względu na to, że nasz świat wydaje się właśnie "mniej posunięty w latach" niż ten z którego pochodził Roland. Jego rzeczywistość wydaje się po prostu starsza, ulegająca zmęczeniu materiału, entropii. Ostatecznie, wiele razy mówi się tam że "świat poszedł naprzód". A nasz jest jeszcze mniej zużyty, mniej przetarty.

    A o zakończeniu nie pisałem żeby spoilerów nie robić jeszcze większych :P

    OdpowiedzUsuń